Nazwa polskiej nadmorskiej miejscowości, dając tytuł nowemu wydawnictwu grupy, nakreśliła poniekąd atmosferę, która przewija się na tym wydawnictwie. Składająca się z 6 utworów, z których część stanowią single, publikowane w ostatnich 6 miesiącach, nie ma w sobie zbyt wiele z totalnej beztroski. Przemawia przez nią jednak naturalność i przyjemna… senność. Otwierający „Reset” to zdecydowania najciekawszy numer ze wszystkich. Delikatnie i przyjemnie ‘plumkający’ podkład i powolny bit, oplecione ‘zaspanym’ głosem Katarzyna Kowalczyk, z jednej strony wpędzają wręcz w marzycielski nastrój, a z drugiej – tekst nieco stawia do pionu. Wydana jako ostatni singiel „Lawa”, zabarwiona trapowo, to nie tylko udany kawałek imprezowy, ale i świetny podkład na wieczorny spacer (sprawdzone!). Jeszcze bardziej zabawowo prezentuje „Miraż” (polecam klip utrzymany w klimacie lat 90) z gościnnym udziałem Żabsona, który dajejednak raczej skromny popis z nieco przesadzonym autotune’em. Ciekawie prezentuje się natomiast także znany z singla „ganc egal” z kapitalnie zapętloną gitarą i dźwiękami przypominjącymi elektroniczne calypso. Tu już zdecydowanie czuć w nim atmosferę lata. Z kolei smutno-gorzkawe w wydźwięku „Omamy” zmieniają nastrój na bardziej nostalgiczny, a do spółki z dość ‘ejtisowym’ „Disneylandem”, dodaje atmosferę marzeń sennych.
„Rewal” to przyjemny umilacz w oczekiwaniu na kolejny długograj Coals. Wrażenie jest o tyle lepsze, że utwory, które wcześniej nie wyszły na singlach, prezentują się niemniej interesująco. Pozostaje czekać zatem na kolejne pełnowymiarowe wydawnictwo duetu ze Śląska.