Jest to zapis występu z 15 maja tego roku z Centrum Kultury MOKSiR w Chrzanowie. A to był jeszcze ten okres, gdy publiczność na występy muzyków nie mogła się wybrać.
To nie jedyny powód wzbudzający ciekawość podczas słuchania. Otóż studyjny projekt solowy w warunkach koncertowych przekształca się w zespół. Marcinowi Pająkowi towarzyszą na scenie inni muzycy. I trzeba im oddać, że pomagają, by materiał wybrzmiał porządnie. Tym materiałem jest ostatni jak dotąd album Pająka „Last Day” wydany w zeszłym roku. Dostajemy jego koncertową wersję.
Panuje na niej klimat raczej nieśpieszny, tajemniczy. Choć takie „Lost In Time” posiada podostrzenie i energię (poza tym domieszkę reggae i orientu). Na przestrzeni całości albumu pojawia się sporo progrockowych elementów. Bardzo dobrze wypada rozbudowane „Last Day” skupiające w sobie dwa elementy przewijające się przez utwory: solówki gitarowe i pejzaże klawiszowe. Robią one klimat, także m.in. w „These Moments”. Bardzo dobrze wypada też „Nothing Is Real”. Głos Pająka dostarcza zaś momentami orientalnych naleciałości. Najlepiej to słychać w „Talking With Spirits”.
„Last Day In Poland”. Tytuł o mało optymistycznym wydźwięku. Za to sama płyta godna uwagi. Udana próba przeniesienia płyty na koncertową scenę (choć z powodów omówionym na początku bez publiczności). Dodając przy tym wyrazistość.