Sinead O'Connor - I'm Not Bossy, I'm The Boss

Grzegorz SzklarekSinead O'ConnorNettwerk / Mystic2014
Jubileuszowy, dziesiąty album Sinead O'Connor to jedno z najlepszych wydawnictw w dyskografii irlandzkiej wokalistki.

Nad Sinead O'Connor od lat ciąży widmo przeszłości. Większość tak zwanych przeciętnych zjadaczy chleba, na hasło "Sinead O'Connor" myśli sobie: "A to ta od "Nothing Compares 2U" i podarcia zdjęcia papieża". Niektórzy pewnie skojarzą ją z wypowiedziami o swoich próbach samobójczych czy aborcjach. A tymczasem największy dramat tej artystki polega na tym, że ma ona na swym koncie przynajmniej kilka znakomitych płyt, które choć nigdy nie powtórzyły gigantycznego sukcesu niezapomnianego albumu "I Do Not Want What I Haven't Got" z 1990 roku, to jednak znalazły uznanie wśród jej fanów i dziennikarzy muzycznych. 

I właśnie do tej grupy bardzo udanych płyt zalicza się "I'm Not Bossy, I'm The Boss". Ten album budzi skojarzenia z debiutanckim wydawnictwem O'Connor "The Lion & The Cobra" z 1987 roku. Słychać tu ten sam młodzieńczy entuzjazm, radość tworzenia i grania, a śpiew wokalistki brzmi świeżo oraz mocno. W przeciwieństwie do ostatnich albumów O'Connor, tym razem muzyka jest bardziej gitarowa, surowa i bardziej przebojowa. Jest tu przynajmniej kilka piosenek, które mają szanse trafić na listy przebojów, ale jednocześnie, na szczęście, nie są one nijakie.

Muzycznie też dzieje się dużo. O'Connor bardzo udanie flirtuje z R'n'B (tak, tak, posłuchajcie znakomitego "How About I Be Me"), folkiem, reggae, popem, gitarowym, "kobiecym" rockiem spod znaku Patti Smith, PJ Harvey czy...Sheryl Crow. Sinead jest tu drapieżna i agresywna, jest liryczna i nostalgiczna (ballady "The Vishnu Room" i "Streetcars" to nie tylko ozdoby tej płyty, ale mocne kandydatki do miana "Najpiękniejszy Utwór 2014 roku"), ale w każdym wcieleniu wypada bardzo pewnie i przekonująco.

Najbardziej jednak o klasie płyty świadczy to, że nie można się od niej oderwać. To znakomity album do słuchania w pracy, w samochodzie, podczas gotowania obiadu, mycia okien czy wypoczynku na plaży. Słuchasz raz, drugi, trzeci i nie możesz przestać. Szacun Sinead!

Polityka prywatnościWebsite by p3a