„Roots And Roads” to w pewnym stopniu płyta trochę schematycznie ułożona, gdzie utwory stricte rockowe mieszają się z akustycznymi. Wszystkie jednak zawierają elementy muzyki bliskowschodniej, które przenikają się na tyle umiejętnie, że nie nudzą słuchacza. Już w otwierającym płytę „Wings” słychać to najlepiej. Bouzoukitara, czyli instrument będący połączeniem bouzouki i gitary wiedzie w nim prym do spółki z brzemieniem gitary elektrycznej. Jest to też swoista deklaracja w warstwie tekstowej z tym, co słychać na całej płycie – pełnię umiejętności muzycznych Sassiego. W kolejnym utworze „Palm Dance” gościnnie pojawił się gitarowy wymiatacz Ron Thal, znany powszechnie jako Bumblefoot. Zaznaczył swoją obecność przejrzystą i solidną partią gitary, która przechodząc w pewnym momencie w bujne solo, ciekawie go wzbogaciła. Z kolei „Root Out” pomimo klimatu rockowego, dzięki orientalnym brzmieniom, a także za sprawą gościnnie użyczającej głosu Diany Golbi, czyni zeń jeden z ciekawszych utworów na płycie. W ciągu tych ponad sześciu minut utwór zmienia klimat z balladowego na rockowy, kończąc się progrockowo-orientalnym pasażem. Uspokojeniem w tej części płyty jest natomiast piękna akustyczna ponad dwuminutowa miniatura „Mr. NoSoul”, która niepostrzeżenie przechodzi w kapitalne „Madame TwoSouls”. Efekt brzmi trochę tak, jakby Yossi z całym swoim instrumentarium zasilił szeregi Dream Theater. Podobnie rzecz ma się z kolejnym utworem, choć już nieco mniej urozmaiconym „The Religion Of Music”, w którym gościnnie zaśpiewał znany z grupy Myrath, Zaher Zorgati. Barwa jego głosu (przypominająca nieco... wokal Romana Kostrzewskiego) na tle metalowo-orientalnego klimatum, wypada okazale. Kwintesencją i apogeum płyty jest natomiast długa, epicka kompozycja „Winter”. Zawarto w niej bowiem wszystkie elementy „Roots And Roads”, które mienią się za sprawą zmian tempa, ustępując miejsca kolejnym partiom instrumentalnym. To majstersztyk aranżacyjny i kapitalna wizytówka umiejętności Sassiego. „Thundercloud” to kolejna miniatura. Wypada jednak dużo bardziej patetycznie od poprzedniej. Ciekawie w tej części płyty prezentuje się natomiast „Road Less Traveled”, który od spokojnego akustycznego wstępu przechodzi znacznie bardziej dynamiczną i gęstszą rockową część. Wokalnie popisała się w nim wokalistka Sapir Fox. Uzupełnieniem dla tego utworu zdaje się być „Rizes Kai Dromoi”, który choć wolniejszy i z silniej zaznaczonymi akcentami orientalnymi, stanowi interesującą kontynuację. Przyjemne wrażenie sprawia także balladowy „Bird Without A Tree”, który ujmuje folkowym klimatem, czerpiącym z World Music, a nawet z tradycyjnej muzyki irlandzkiej. Płytę wieńczy natomiast „Stronger Than Ever”, która podobnie jak kilka poprzednich utworów z części akustycznej przechodzi w mocniejszą – w tym wypadku bardzo gitarową. Jest to też podsumowanie w warstwie lirycznej, w której Sassi deklaruje zgodnie z tytułem: My roots are stronger than ever.
Obranie solowej drogi wyraźnie przysłużyło Yossiemu Sassiemu. Z każdym kolejnym albumem poszerza pole swoich twórczych działań, podnosząc sobie jednocześnie poprzeczkę wykonawczą. „Roots And Roads” jest na to kolejnym dowodem. Zaś o tym, jak materiał z tego albumu brzmi na żywo, będzie można się przekonać 11 października w stołecznym klubie „Progresja”.