Anna Marucha

Anna MaruchaGrzegorz Szklarek
Wywiad z Anną Maruchą w związku z wydaniem jej albumu "Taxi Blue"

Cantara: „Taxi Blue” to pierwszy album sygnowany Twoim nazwiskiem, a jednocześnie Twoja pierwsza płyta od ponad dekady. Skąd pomysł na wydanie płyty właśnie teraz i w stylistyce bluesowo-chillout’owo-jazzowej?

AM: Od dawna chciałam nagrać taką płytę. Ta muzyka jest we mnie od zawsze. Najpierw, na początku lat 90 nagrywałam pod szyldem Lips i była to moja przygoda z rockiem, który uwielbiam. Potem była płyta nagrana pod szyldem Sally. Jazz i soul zawsze były mi bardzo bliskie i były to gatunki, które chciałam uprawiać jeszcze będąc młodą dziewczyną. Pomysł na wydanie takiej płyty stopniowo ewoluował - przez ostatnich kilka lat powstało wiele utworów - aż nadszedł moment, w którym uznałam, że przyszła pora, aby opublikować utwory.

Cantara: Płyta sygnowana jest nazwą Anna Marucha & Taxi Blues Band. Jak rozumiem, należy ją traktować jako Twoje przedsięwzięcie solowe. Jednak chciałbym zapytać, jaki był wkład członków Taxi Blues Band w powstawanie tego krążka. Są to znakomici muzycy…

AM: Utwory zawarte na płycie są moimi autorskimi kompozycjami – proces kompozycji i aranżacji trwał od dość dawna - przygotowałam partie klawiszowe, linie basowe, wszelkie dodatki aranżacyjne, sample oraz wokale i chórki. Były to już niemal gotowe zmiksowane utwory, którym jednak brakowało żywych instrumentów. Wtedy zaprosiłam do nagrań zaprzyjaźnionych muzyków. Moje dwie siostry dograły piękne partie smyków (Agnieszka Marucha -skrzypce, Grażyna Marucha - wiolonczele), a Leszek Jakubczak - świetny gitarzysta bluesowy i prywatnie mój dobry znajomy - nagrał wspaniałe partie gitar w trakcie zaledwie dwóch spotkań. Partie żywych instrumentów nie były wcześniej przygotowane – powstawały na gorąco podczas pracy w studio. Leszek większość gitar rytmicznych nagrał opierając się jedynie na moich sugestiach. Podobnie solówki i całe mnóstwo klimatycznych zagrywek, z których później wybrałam te najbardziej pasujące do całości – powstały na poczekaniu . Muzyków prosiłam też o improwizację. Basista  Hubert Miziołek – mój kolega jeszcze ze studiów w Katowickiej Akademii Muzycznej po nagraniu właściwych partii, nagrał jeszcze sporo dźwięków właśnie w formie „jamu”, które zdecydowanie wzbogaciły aranżacje – tak więc pozostawiłam je bez zmian na płycie. Pozostali muzycy - świety hammondzista Jacek Prokopowicz i perkusista Jarek Gaś zostali zaproszeni przeze mnie  do współpracy już po wydaniu albumu. Obecnie tworzą skład koncertowy The Taxi Blues Band.

Cantara: Tytuł płyty to „Taxi Blue”. Czy jest to tytuł zaczerpnięty od nazwy zespołu czy też tkwi za nim jakieś głębsze przesłanie?

AM: Bliższa jest mi wersja, iż tytuł płyty jest właśnie wariacją na temat nazwy zespołu The Taxi Blues Band, którą również stworzyłam na potrzeby tego projektu. Planuję bowiem wydać serię płyt z różnymi pokrewnymi gatunkami muzyki . Blues jest moja wielką fascynacją muzyczną, z tego względu cykl ten postanowiłam rozpocząć właśnie od płyty ‘blue’ bluesującej. Chciałam aby ten projekt w całości kojarzył się z bluesem . Jednocześnie chciałam, aby była to płyta soundtrackowa, płyta, której będzie się dobrze słuchało podczas późno-wieczornych spotkań z przyjaciółmi , albo podczas weekendowego przemieszczania się nocą z klubu do klubu autem czy taksówką – stąd „Taxi Blue”.

Cantara: Teksty na płycie są po angielsku. Nie chciałaś zaśpiewać po polsku?

AM: Poprzednie płyty nagrywałam w większości po polsku. Nie ukrywam, iż trudniej mi się zarówno pisze jak i śpiewa polskie teksty. Nasz język nie jest łatwy, jeśli chodzi o pisanie tekstów. Czasem ślęczę nad kartką papieru i nie mogę poukładać długich polskich wyrazów w zrytmizowane linie wokalne. Nieraz po wielu godzinach pracy mam wrażenie, że tekst brzmi sztucznie, że rozmijam się z tematem. A zależy mi najbardziej właśnie na tej naturalności. Tak więc, ponieważ angielskojęzyczne teksty wypadają mi niemal „jak z rękawa”, a do tego całość brzmi bardziej rasowo, już na początku założyłam, że płyta będzie cała po angielsku.

Cantara: „Taxi Blue” zostało wydane w małej, niezależnej wytwórni. Biorąc pod uwagę to, iż ta płyta ma duży potencjał komercyjny, nie chciałaś wydać jej w większej wytwórni?

AM: Od początku zamysł był taki, iż album wyjdzie w małej wytwórni lub wydam ją sama. Nie chciałam wydawać tego albumu w dużym labelu i tracić czasu na ciągnące się w nieskończoność rozmowy, ustalenia i dyskusje. Chciałam, aby ta płyta dotarła do ludzi, którzy szukają czegoś nowego w muzyce, dla których połączenie gatunków, jakie jest na „Taxi Blue” było czymś ciekawym. Chciałam też mieć pełną kontrolę nad tą płytą, nie chciałam, aby ktokolwiek ingerował w to, co zrobiłam. Zupełnie niespodziewanie znalazła się osoba zainteresowana wydaniem albumu - Jan Cieślak z agencji artystycznej JC Koncert, któremu jestem bardzo wdzięczna za pomoc.. 

Cantara: Wspomniałaś o cyklu płyt, które przygotowujesz. Możesz zdradzić rąbka tajemnicy na temat tych projektów.

AM: Te utwory już istnieją. Chcę wydać płyty, których tytuły będą powiązane z rodzajami muzyki, jakie się na nich znajdą. Teraz ukazała się płyta bluesowa, kolejna będzie soulowo-jazzująca. Oczywiście - ponieważ praca nad takim albumem tworzonym własnymi rękami niemal od początku do końca zabiera mnóstwo czasu i pracy – dlatego biorę pod uwagę fakt, że po drodze jeszcze wszystko może się zmienić. Niemniej już po wakacjach zamierzam przysiąść do kolejnego projektu . A od jesieni w planach również kilka  koncertów promujących „Taxi Blue”, na które zapraszam. 

Polityka prywatnościWebsite by p3a