MM: „Numery” to płyta nie do końca instrumentalna, pulsująca, ciekawie rozwijająca się, a momentami nawet zakręcona. Skąd pomysły na takie numery?
JZ: Lubię muzykę instrumentalną, abstrakcyjną, niedosłowną, rozwijającą wyobraźnię. Odkąd zajmuję się pracą z dźwiękami, najczęściej jest to właśnie taka formuła. W przyszłości chciałbym kontynuować takie granie.
MM: Oprócz Twojej trąbki, prym wiodą saksofoniści, których jest aż trzech. Wsłuchując się w zawartość muzyczną płyty, zastanawiam się, w których utworach grają wszyscy trzej naraz?
JZ: Najwięcej instrumentów gra w „8”, „10” i „11”, są to najgęstsze utwory na płycie.
MM: Wydaje mi się, że część brzmień przykrywa puzon, a chwilami zastanawiam się, czy faktycznie słyszę saksofon, czy właśnie puzon?
JZ: O, to akurat komplement (śmiech). Dla mnie największym osiągnięciem grania zespołowego jest moment, w którym brzmienia tak się mieszają, że trudno rozpoznać pojedyńcze instrumenty. Akurat w przypadku tej płyty zależało mi, by wszystko stopiło się w pewien rodzaj kulki, w której nie do końca wiadomo, z jakich składa się instrumentów.
MM: A jak to wyglądało od strony twórczej? Ty rzucałeś temat i potem go rozwijaliście, czy umawialiście się na konkretne partie?
JZ: Utwory są zbudowane pół na pół. Częściowo są zaplanowane, skomponowane i zapisane nutami. Mają także fragmenty improwizowane, wypełniane graniem swobodnym. Utwory nie miały zaplanowanej długości, więc jeśli dany fragment dobrze się rozwijał, nie było sensu przerywać akcji i skracać.
MM: Rejestrowaliście je za pierwszym podejściem, czy raczej było to „klejenie” konkretnych fragmentów?
JZ: Niektóre utwory zarejestrowaliśmy przy pierwszym podejściu. Tak jest na przykład z „1”, który – co ciekawe – został nagrany w kilku wersjach i od razu ustaliliśmy, że każda z nich będzie inna. Kolejne odsłony tego utworu zaistniały na płycie jako „7” i „8”.
MM: A skąd ten tekst Jarka Ważnego? Napisał go specjalnie na tę płytę, czy był on już wcześniej przygotowany?
JZ: Tego nie wiem. Poprosiłem Jarka, żeby użył swojego głosu z autorskim tekstem, tworząc coś w rodzaju poetyckiego quasi rapu. I tak powstał utwór „2”.
MM: Nie chciałeś więcej utworów lirycznych?
JZ: Nie, dlatego, że grając w Kulcie, dosyć mocno nasyciłem się dobrymi piosenkami z dobrymi tekstami. A projekt „Numery” miał różnić się od tego, co robię na co dzień. Dla mnie każda płyta jest zapisem czasu, w którym powstaje. W tym przypadku i w tym czasie nie czułem potrzeby użycia większej ilości ścieżek wokalnych.
MM: Słuchając tej płyty, odnoszę wrażenie, że tutaj roi się od cytatów muzycznych. Na przykład ta początkowa melodia saksofonu w „6” brzmi jak piosenkę z bajki dla dzieci z dawnych lat.
JZ: To możliwe. Wiesz, w dzisiejszych czasach zrobienie czegoś, co nie będzie podobne do czegoś innego jest chyba niemożliwe. Ewentualne podobieństwo nie było jednak zamierzone.
MM: Podobne wrażenie mam, gdy słucham „7”. Ten utwór ma taki orientalny klimat i jest dość krótki. Trochę jakby się słuchało yassu na pustyni. Nie chcieliście rozwinąć tego tematu?
JZ: Oczywiście, mogliśmy to bardziej rozwijać, ale podczas nagrania sugerowałem, żeby trzymać się planu, aby robić utwory zróżnicowane. Żeby nie ograniczać się do zagęszczania i nasycania utworów, ale by utrwalić także momenty spokojne.
MM: Wspomniane przez Ciebie dwa ostatnie utwory, czyli „10” i „11” są dla mnie kwintesencją tej płyty. W nich się zbierają wszystkie elementy tej płyty. Tak miało być?
JZ: Tak, ponieważ układałem kolejność utworów tak, żeby stanowiły jakąś logiczną całość. Pierwszy utwór jest wprowadzeniem, drugi jest żartem, trzeci jest jeszcze innym żartem itd. (śmiech). Czwarty dopowiada historię utworu drugiego. Jest prowadzona jakaś narracja. Trudno mi dokładnie powiedzieć o czym jest ta opowieść, ale jej logika zmierza do kulminacji, którą są dwa ostatnie utwory.
MM: Mam nadzieję, że będziecie grali ten materiał na żywo?
JZ: Gramy koncerty promujące płytę w mniejszym składzie. Natomiast jeśli pojawi się specjalne zamówienie, zapotrzebowanie na granie w składzie pełnym, zagramy z przyjemnością.
MM: A co dalej?
JZ: Chcielibyśmy coś zrobić wspólnie z Kazikiem i ansamblem zacieraliowym.
MM: Dziękuję za rozmowę.