- Twój nowy album jest zatytułowany „Metropolis”. Ten sam tytuł nosi utwór otwierający płytę...
- Tytuł płyty pochodzi właśnie od tytułu piosenki. Ten utwór jest dla mnie bardzo ważny, gdyż podsumowuje kilka lat mojej pracy nad tym albumem. Poza tym, ważne jest dla mnie także to, że uważam kompozycję „Metropolis” za jedną z najlepszych, jakie kiedykolwiek napisałem.
- To Twój najbardziej zróżnicowany album. Są tu zarówno kompozycje popowe, jak i utrzymane w stylistyce jazzowej i rockowej. Pytam o to, bo jesteś znany przede wszystkim jako artysta jazzowy. I nagle poszedłeś w zupełnie inną stronę.
- Tym razem wyszło to naturalnie. Odczuwałem potrzebę zmiany i odświeżenia mojej muzyki. Na swój sposób „Metropolis” jest kontynuacją mojej poprzedniej płyty „East Of Angel Town”, na której także były popowe piosenki…
- Zgadzam się. Ale nie było utworów w stylu „Metropolis” czy „My Religion”, które brzmią jak żywcem wyjęte z list przebojów z lat osiemdziesiątych. I nie jest to zarzut z mej strony…
- Tak. Jednak pamiętaj o tym, że ludzie znają mnie z różnych okresów mojej twórczości. Niektórzy znają moje pierwsze dokonania, a inni z kolei lubią „Goodbye Philadelphia” czyli klasyczny, popowy utwór z mojej poprzedniej płyty. Wiesz, nie myślę o muzyce przez pryzmat kategorii. Gdy komponuję, zapisuję wszystko, co wychodzi z mej głowy. Tym razem słuchałem dużo różnej muzyki, od popu, rocka po jazz i soul. I to słychać na tej płycie.
- Mieszkasz w Nowym Jorku. Czy to miasto ma wpływ na Twoją twórczość?
- Myślę, że Nowy Jork wpływa przede wszystkim na to, jaką jestem osobą oraz artystą. Miasto to miało swój wpływ na mój muzyczny rozwój. Więc wszystko, co tworzę ma w sobie cząstkę tej metropolii. Przynajmniej jako tło mych piosenek.
- Lubisz światowe metropolie?
-Lubię, ale żadną tak bardzo jak Nowy Jork (śmiech)
- Między ”Metropolis” a Twym poprzednim albumem „East Of Angel Town” było pięć lat przerwy. Co wtedy porabiałeś, poza pracą nad nową płytą?
- Przede wszystkim dużo komponowałem. Uważam te 5 lat za najbardziej twórczy okres w mej karierze. Pracowałem nie tylko nad muzyką do „Metropolis”, ale także, na przykład, tworzyłem na potrzeby musicalu w dwóch aktach, dla którego skomponowałem 12 utworów. Musical ten został wystawiony latem tego roku na Broadwayu. Poza tym rozwijałem swoje umiejętności wokalne i instrumentalne. I musiałem znaleźć nową wytwórnię płytową, a jeden rok poświęciłem niemal w całości na poszukiwanie właściwego producenta, z którym miałbym współpracować przy „Metropolis”. Cieszę się, że w końcu powróciłem z nową płytą. I gdy tak patrzę w przeszłość uważam, że te 5 lat to nie tak dużo (śmiech)
- Skąd bierzesz inspiracje do swoich tekstów?
- Z różnych źródeł. Często teksty pojawiają się w mej głowie nagle, gdy się tego nie spodziewam. Czasem kładę się spać po całym dniu wpatrywania się w pustą kartkę bądź ekran komputera i nagle, gdy już zasypiam, pojawia mi się w głowie gotowy tekst. Wtedy siadam do komputera i mam całą, nieprzespaną noc. Generalnie moje teksty biorą się z obserwacji ludzi na ulicach bądź z zasłyszanych rozmów. Niektóre teksty to wspomnienia sytuacji, których byłem świadkiem.
- Wspomniałeś już o musicalach. Ale masz także na swoim koncie pewne doświadczenia filmowe.
- Tak, wystąpiłem w filmie biograficznym „Beyond The Sea” o bardzo popularnym w latach 60 piosenkarzu Bobbym Darinie. Bardzo podobała mi się praca nad tym filmem, gdyż nauczyłem się wielu rzeczy związanych z branżą filmową. Było to dla mnie zupełnie nowe doświadczenie, choć nie wiążę swej kariery z filmem.
- Wystąpiłeś też w pewnym epizodzie w filmie „Spider Man 2”..
- Aby mnie tam zobaczyć, musiałbyś zatrzymać film. Widać mnie przez 2 sekundy (śmiech)
- Masz też na koncie występ w Białym Domu.
- Tak, miałem wtedy 12 lat. W Białym Domu odbywało się jakieś święto Marynarki Wojennej i wystąpiłem z krótkim recitalem. To było za prezydentury Billa Clintona. Myślałem, że może do mnie dołączy i będzie mi akompaniował na saksofonie, ale niestety nie pojawił się (śmiech).
- Co planujesz na najbliższe miesiące?
- Przede wszystkim chcę ruszyć na trasę koncertową. Na pewno będziemy w Europie i bardzo możliwe, że powrócę do Warszawy. Nie myślę jeszcze o nowej płycie, ale na pewno nagram ją zanim minie kolejnych 5 lat (śmiech).
foto: Burton Yount