Cantaramusic: Wasz nowy album "Halfway To The Sun" jest bardzo zróżnicowany jeśli chodzi o klimat. Jednak przeważna na nim nostalgia i smutek. Czy tak właśnie się czułaś nagrywając ten krążek?
PS: Myślę, iż tak właśnie było. Ten album oddaje stan mego nastroju w momenice komponowania płyty. Ta płyta jest bardziej klimatyczna i stonowana niż nasz pierwszy album. A jednocześnie bardziej eksperymentalna i pełna tęsknoty. Te piosenki znaczą dla mnie dużo w warstwie tekstowej, więc tym bardziej oddają me myśli, pragnienia i tęsknoty jakie mam w głowie.
Cantaramusic: Jak odbierać tytuł "Halfway To The Sun" w kontekście tego właśnie albumu?
PS: Nasza pierwsza płyta "Hope Is Not Enough" była mroczna. Na nowym albumie jest więcej nadziei, światła, więc tytuł "Halfway To The Sun" pasuje idealnie do zawartości. Jest to także tytuł książki, którą mój dziadek napisał o życiu na Papui Nowej Gwinei, gdzie podczas II Wojny Światowej brał udział w walkach z Japończykami. Czasem sobie myślę, iż w życiu jest tak, że jesteś w połowie drogi do jakiegoś celu, ale w końcu tam nie docierasz. Także ten tytuł można odbierać także i w tym kontekście.
Cantaramusic: Jak wyglądała wasza praca nad tym albumem? W jaki sposób nagrywacie płyty?
PS: Album powstawał ponad rok podczas sesji nagraniowych 'na żywo' w Londynie. Lubimy nagrywać na 'żywca', lubimy spontaniczność. Lubię komponować muzykę i pisać teksty w tym samym czasie. Po prostu: słyszę muzykę i jednocześnie w mej głowie pojawiają się pierwsze wersy tekstu. Później pozostaje już praca z zespołem.
Cantaramusic: Jakie są Twoje inspiracje muzyczne?
PS: Inspirują mnie ludzie i ich historie. Myślę, iż to inspiruje mnie bardziej niż konkretni artyści.
Cantaramusic: Wspomniałaś już o Nowej Gwinei. Mało kto o tym wie, iż tam dorastałaś, a Twój ojciec był tam przez wiele lat pastorem. Czy środowisko, w którym dojrzewałaś miało wpływ na Twój rozwój muzyczny?
PS: Mój ojciec jest wciąż pastorem na Nowej Gwinei. Gdy dorastałam, bardzo często puszczał mi muzykę. Nie mogliśmy jednak słuchać muzyki rockowej. Tylko muzyka kościelna bądź klasyczna. Dopiero, gdy poszłam na uniwersytet mogłam słuchać tego, co chciałam. Nie wiem, czy środowisko, w którym się wychowywałam miało wpływ na mój rozwój artystyczny, ale rzeczywiście, długo czułam, iż jestem odsunięta od czegoś wartościowego.
Cantaramusic: Czy uważasz się za osobę wierzącą? Jak odbierasz instytucję kościoła?
PS: Nie jestem osobą wierzącą i już więcej nie będę. Jest mi ciężko znaleźć pozytywy związane z kościołem, zwłaszcza, gdy pomyślisz o negatywnym obliczu tej instytucji. Uważam, iż religia jest osobistą sprawą jednostki i nie powinna być mieszana z polityką. Nigdy nie czułam się tak szczęśliwa i wolna, jak od chwili, gdy przestałam być osobą wierzącą.
Cantaramusic: Producentem debiutanckiego albumu Royal Treatment Plant był Mike Chapman, który w latach 70. i 80. współpracował ze Smokie, Suzi Quatro i Blondie. Jak nawiązała się wasza współpraca?
PS: O ile pamiętam, to my skontaktowaliśmy się z Mikem. Bardzo polubił nasze utwory, które mu podesłaliśmy i był bardzo zadowolony, iż mógł z nami współpracować. To wspaniały człowiek i robi świetne koktajle z tequillą (śmiech). Jest bardziej rock'n'rollowy niż ja kiedykolwiek będę.
Foto: Myspace / Toby Merrit