MM: Powiedziałeś, że materiał na „Toń” powstawał długo. Płytę nagrywał obecny skład Trupiej Czaszki, z którą nagrałeś „Mor”. Dlaczego zatem musieliśmy tak długo czekać na nagranie tej płyty?
TB: Skład z Trupiej Czaszki wykrystalizował się w Armii dopiero jakieś półtora roku temu. „Mor” był zupełnie inną płytą, niż „Toń”. Trzeba się kompletnie przestawić. W Armii zmieniła się cała sekcja rytmiczna. To nie jest tak, że nagle ni stąd, ni z owąd znajdujesz odpowiedniego człowieka. A jak już znajdziesz to trzeba się zgrać . To wszystko trwało bardzo długo bo aż 6 lat, ale w końcu się udało i nagraliśmy „Toń”.
MM: „Mor” był znacznie mocniejsza płytą, niż „Toń”, więc w jej przypadku założenie muzyczne było już inne?
TB: Wiesz, to nie są takie kategorie i nie myślę w ten sposób. Armia to zupełnie inny zespół, niż Trupia Czaszka. Ma inne cele. Tu chodzi o nastawienie do pewnej idei.. „Toń” była robiona na zupełnie innej płaszczyźnie mentalnej, muzycznej, tekstowej. Muzyka Armii jest o wiele bardziej wyrafinowana i tajemnicza.
MM: Pamiętam, jak opowiadałeś mi przy okazji płyty „Mor” o tytułach piosenek. Na „Toń” znajduje się utwór „Urkoloseum”. Skąd wziął się ten „Ur”?
TB: Ur to starożytne babilońskie miasto a koloseum to spływający krwią rzymski amfiteatr. Walki gladiatorów i męczeństwo chrześcijan. To symbol pogańskiego, demonicznego kultu i perwersyjnej, zdegenerowanej do cna kultury. To współczesny Wielki Babilon.
MM: A kto napisał „Duszo Wróć”, bo on kojarzy mi się jeszcze trochę z czasami „Freaka”, chociażby jeśli chodzi o partię perkusji?
TB: Partie bębnów wymyślił tu Daniel Karpiński, który grał z nami przez jakiś czas . Ten wstęp, od którego wziął się cały utwór, przypomina styl punkjazzowej kapeli Critters Buggin, której Karpiu był wielkim fanem. Potem odszedł, ale zostawił nam ten numer. Zresztą „Duszo Wróć” to mój ulubiony utwór na płycie.
MM: Te dźwięki na początku „Tańca Duchów” to jest waltornia, czy trąbka?
TB: To jest waltornia. Natomiast te dźwięki w tle to psychodeliczny radiowy kolaż. Brzmi to trochę kosmicznie, ale idealnie eksponuje smutną melodię, którą gra tu Kuba Bartoszewski.
MM: Ona przypomina trochę muzykę z filmu „Vabank”
TB: Kwinto? (śmiech) Nie zwróciłem na to wcześniej uwagi.
MM: Natomiast czuję niedosyt w „Tam Gdzie Kończy Się Kraj”. Ten utwór się tak nagle urywa…
TB: Tak ma być. Ten utwór ma stanowić znak zapytania po tym wszystkim, co się zdarzyło wcześniej. Dla każdego „kraj” znaczy co innego podobnie jak „toń”. Specjalnie wprowadziłem ten utwór na końcu, by wzbudzał jeszcze większy niepokój, zwłaszcza, że płyta jest bardzo smutna.
MM: Czemu nie ma książeczki z tekstami?
TB: Doszedłem do wniosku, że chodzi przede wszystkim o oddziaływanie muzyki i chcę by ludzie się na tym skupili. Płyta jest bardzo ascetyczna i taki jest w ogóle pierwotny zamysł. Okładkę zaprojektowała moja córka Nina.
MM: Co będzie następne? Płyta solowa?
TB: Tak. Planuję ją w przyszłym roku. Chcę nagrać płytę w Grecji, w starożytnych grobowcach w Mykenach. Tylko na głos solo. Nie wiem jeszcze, co mi z tego wyjdzie. Poza tym może uda się coś nowego zrobić z ekstremalną Trupią Czaszką. Wiążę też duże nadzieje z awangardowym projektem Rimbaud, który jest czymś całkowicie nowym w moim przypadku. Całe życie marzyłem o tym, by nagrać teksty Artura Rimbauda, który był bohaterem mojej młodości. Dopiero jak poznałem Mikołaja Trzaskę i Michała Jacaszka, okazało się, że wreszcie mam to z kim zrobić.
MM: Dziękuję za rozmowę.
Zdjęcie zespołu: oficjalny profil FB Armii