Leszek Winder (Śląska Grupa Bluesowa)

Leszek WinderGrzegorz Szklarek
Jeden z najbardziej cenionych, polskich gitarzystów bluesowych Leszek Winder odpowiedział na kilka naszych pytań z okazji premiery nowego albumu Śląskiej Grupy Bluesowej "Kolory Bluesa".

- Wasz nowy album jest zatytułowany „Kolory Bluesa”, podobnie jak pierwsza piosenka na tej płycie. Czy ten utwór ma dla Was jakieś specjalne znaczenie?

- Utwór "Kolory bluesa" nie ma dla nas specjalnego znaczenia. To tylko fajna piosenka, ale tytuł oddaje zamiar realizowany na płycie czyli pokazanie „muzycznej różności” gatunku blues.

- Dlaczego na album „Kolory Bluesa” musieliśmy czekać aż 5 lat? Z tego co wiem, sam proces nagrywania płyty trwał dość krótko.

- Tak się szczęśliwie składa, że płyty które od wielu lat nagrywam są wynikiem potrzeby artystycznej wypowiedzi a nie wymogiem komercyjnym. Tak jest również w naszym przypadku. „Kolory Bluesa” to trzecia płyta Śląskiej Grupy Bluesowej. Jako SGB wydaliśmy również DVD oraz singiel analogowy z koncertu w toruńskiej Pameli. Obecnie wiele zespołów jest przymuszanych przez wytwórnie do szybkiego dostarczania kolejnego nowego materiału. Od lat współpracuję z Metal Mind Productions. To wyjątkowe, sprzyjające muzykom i w całości polskie wydawnictwo. Mamy tu możliwość spokojnego, przemyślanego i nie wymuszonego działania twórczego.  Możemy nagrać nową płytę za miesiąc i za pięć lat.

- W jaki sposób powstawał materiał na „Kolory Bluesa”? Kto był odpowiedzialny za muzykę, a kto za słowa?

- W nagraniu przyjąłem rolę producenta  z głosem decydującym w sprawach muzyki, programu, nagrania itd… Oczywiście wszyscy współdecydowali a całość nagrania przebiegała bardzo zgodnie. Demokracja jest piękna, ale w sztuce raczej nie ma dla nie miejsca.

- W sesjach nagraniowych wzięło udział kilkunastu gości, w tym kilku niezbyt kojarzących się z bluesem (puzonista Bronisław Duży, Kapela Góralska „Sarpacka” czy Siczka z KSU). Według jakiego klucza dobieraliście gości?

- Bronek Duży to świetny muzyk od bardzo dawna związany z bluesem. To on aranżował i opracowywał utwory w Irek Dudek Blues Band, Z nami nagrał sławną płytę „Modlitwa Bluesmana w pociągu”. Wszyscy zaproszeni to nasi bliscy przyjaciele. Nikt nie odmówił i nie stawiał żadnych warunków. Lista jest imponująca za względu na dorobek i nieprzeciętny talent tych muzyków. A są to: Karolina Cygonek, Bronisław Duży, Jan Gałach, Krzysztof Głuch, Anna Kawalec, Michał Kielak, Adam Kulisz, Eugeniusz „Siczka” Olejarczyk, Sebastian Riedel oraz Kapela Góralska „Sarpacka”: Karolina Kupczyk, Euzebiusz Jasiński, Rafał Mikołajek, Konrad Suszka. 

- Czy mieli oni wpływ na powstawanie kompozycji, w których wystąpili czy też mieli jedynie odegrać bądź zaśpiewać swoje partie, które były już stworzone przez was?

- Nie zamierzałem nagrywać płyty z gośćmi. Początkowo miała to być płyta samego zespołu. Udział innych muzyków wynikał naturalnie i rozwijał się w trakcie nagrania. Wszyscy goście zostali zaproszeni do gotowych utworów z określonym miejscem do zagrania.

- Trzon Śląskiej Grupy Bluesowej tworzy czterech muzyków: Michał „Gier” Giercuszkiewicz, Jan „Kyks” Skrzek, Mirosław Rzepa oraz Ty. Z „Gierem” i „Kyksem” współpracujesz od ponad 40 lat. Jaka jest recepta na długowieczność waszego muzycznego „związku”?

- To jak w rodzinie. Trzeba cierpliwości, wyrozumiałości, troski, wzajemnego wsparcia ale przede wszystkim wspólnej drogi do wspólnego celu. Dla nas to muzyka. Kocham tych chłopów jak braci. 

- Jakie czynniki według Ciebie sprawiają, że to właśnie na Śląsku od lat jest najsilniejsza w Polsce scena bluesowa?

- Obecnie w Polsce jest wiele mocnych środowisk bluesowych. Śląsk emanuje siłą muzycznych dokonań lat 70. W jednym, w rzeczywistości małym środowisku muzyków, powstało tyle mocnych zespołów i indywidualności wywodzących swoją muzykę z bluesa lub okolic bluesa: Józef Skrzek i SBB, Krzak, Irek Dudek i Irian, Apokalipsa, Roman Wojciechowski i Twarze, Hokus, Kwadrat, Rysiek Riedel i Dżem i wiele jeszcze innych.

- Jaka jest przyszłość Śląskiej Grupy Bluesowej? Czy macie już plany na kolejne nagrania czy też ponownie będziemy musieli czekać kilka lat na nowy album?

- Kolejna płytę planuję bardzo klimatyczną i spokojną, może akustyczną.  Nie chcemy się jednak ograniczać  i zobowiązywać terminami więc faktycznie może to być za rok albo za pięć. Dużo koncertujemy. Jesteśmy zdecydowanie zespołem koncertowym  związanym z żywą nieograniczoną muzyką. Nasza muzyka rozwija się spontanicznie i powstaje podczas koncertów. Taki też jest prawdziwy blues. To klimat, rytm, specyficzna harmonia i improwizacja. W końcu blues to gatunek, z którego wyszedł jazz i wiele innych form muzycznych.

Polityka prywatnościWebsite by p3a