MM: Wiem, że nad debiutancką płytą pracowałeś kilka lat. Potrafisz określić dokładnie, jaki to był przedział czasowy?
Buslav: Ten materiał zaczął powstawać, kiedy przyjechałem do Warszawy, czyli gdzieś w 2005 roku. Nie było to jednak tak, że piosenki powstawały od razu z myślą o płycie. To się odbywało trochę pomiędzy, ponieważ udzielałem się głównie jako muzyk sesyjny. W 2007 roku skompletowałem sobie pierwszy sprzęt i zacząłem komponować, a w 2009 roku napisałem „Eternity” - pierwszą w pełni autorską piosenkę. Nie sądziłem jednak, że będę nagrywał własne utwory. Dopiero na przełomie 2012 i 2013 roku zdałem sobie sprawę, że to będzie materiał na moją płytę. Wszystko to odbywało się zupełnie niewymuszenie, bo te piosenki po prostu ze mnie wychodziły niejako same.
MM: Mnóstwo ludzi Cię porównuje chociażby do Skubasa. Wiem, że starasz się uciekać od jazzu, z którym też jesteś kojarzony, natomiast mnie kojarzysz się wokalnie przede wszystkim z Jamiem Cullumem.
Buslav: (śmiech) Nie jesteś jedyny, który ma takie skojarzenie.
Buslav: Wszystko zarejestrowałem sam, ale nie dlatego, że mam jakąś chorą ambicję. Każda nowa osoba, która wchodzi w projekt, stanowi wartość dodaną. U mnie było tak, że dokładnie wiedziałem, czego oczekuje. To jest sposób dobrierania muzyków pod takim kątem, że nie tylko jesteś pewien ich umiejętności, ale także wrażliwości. Ktoś, kto jest genialnym perkusistą, niekoniecznie musi odnaleźć w danym projekcie. Na płycie poza partiami smyczkowymi, które zagrał Fair Play Quartet, na gitarze zagrał Maciek Mąka, a w „Our Way” klawisze dograł Paweł „Bzim” Zarecki, bębny nagrał Marcin Ułanowski.
MM: Z tym składem koncertujesz?
Buslav: Każdy z nagrywających muzyków jest również muzykiem sesyjnym więc trudno czasem utrzymać skład w oryginalnej postaci. W tej chwili gramy w najczęściej w trio - Wojtek Kostrzewa na bębnach, Paweł Zarecki na klawiszach i ja na basie, ale również w szerszym skłądzie i wtedy śpiewają Jadzia Zarecka i Daniel Wojsa, a Maciek Mąka na gitarze. Ważną osobą jest też realizator dźwięku, którego uważam za istotną część zespołu - jest nim Łukasz Mucha. Marzy mi się oczywiście też granie w szerszym składzie – na dwie gitary, smyczki. Mam nadzieje że to się wydarzy niebawem , choć ekonomia często jest nieubłagana
MM: Jest możliwa trasa pełnoprawna w tym trio? Bo z tego, co wiem – dotąd graliście głównie showcase’y.
Buslav: Graliśmy parę koncertów na jesieni ubiegłego roku. Są szykowane koncerty na wiosnę i lato. Natomiast na kolejną jesień planujemy trasę klubową.
MM: A czy jesteś teraz zaangażowany w jakiś inny projekt sesyjny, czy skupiasz się tylko na swoim?
Buslav: Staram się koncentrować na swoim, natomiast sporą radość daje mi także to, że mogę grać w różnych miejscach z różnorodnymi ludźmi. Wciąż jestem chociażby członkiem zespołu Mariki. Poza tym ludzie do mnie dzwonią i pytają, czy bym się gdzieś nie dograł. Robię to bardzo chętnie, aczkolwiek sam fakt, że zmieniłem trochę miejsce, w którym się znajduje, pozwoliło mi na spojrzenie z dystansu na to, co dotychczas robiłem. Łatwo jest wpaść w rodzaj strachu który każe ci szukać kolejnego „grania” a dzięki temu że zacząłem grać swoje piosenki przestaje być tego niewolnikiem.
MM: Zrobiliście z Dawidem Ogrodnikiem teledysk do utworu „Tysiąc”, którego premiera odbyła się pod hasłem „Granica jest dalej, niż myślisz”. Nie miałeś oporów do takiej akcji włączać utwór z tak osobistym tekstem?
Buslav: Kiedy zaczęliśmy myśleć nad zrobieniem tego klipu, cała koncepcja zaczęła się konsolidować. Poszczególne elementy zaczęły do siebie pasować jak kawałki układanki. Podtytuł płyty to właśnie słowa „Granica jest dalej, niż myślisz”. I podczas rozmów z Dawidem doszliśmy do tematu sytuacji ekstremalnych, które Cię spotykają w życiu. Często jedyną możliwością na znalezienie życia w sobie jest posunięcie się do granic swoich możliwości. Zdałem sobie sprawę, że ta tematyka połączona jest z podtytułem płyty. Nie wierzyłem, że ta układanka dopasowuje się praktycznie sama. Teledysk nie jest fabularyzowany, tylko wrażeniowy. Wydaje mi się, że gdy słucha się słów utworu, to wraz z przedstawionym obrazem całość się dopełnia.
MM: Czy płyta wyjdzie na winylu?
Buslav: Myślę o tym, natomiast rozmawiając z Marcinem Szwajcerem – realiztorem dźwięku który miksował płytę, dowiedziałem się, że nie będzie to łatwe żeby umieścić na płycie analogowej szerokość brzmienia, które zawarliśmy na albumie. Musimy po prostu usiąść i zastanowić się, jaki koncept wybrać, aby dobrze to zabrzmiało na winylu.
MM: Dziękuję za rozmowę.