Novika

NovikaGrzegorz Szklarek
Na nową płytę Noviki zatytułowaną "Bez Cukru" czekaliśmy ponad pięć lat. Album od 3 dni jest już w sprzedaży. Z tej okazji porozmawialiśmy z Artystką między innymi o nowym wydawnictwie, jej współpracy z córką Niną, polskich tekstach oraz supergrupie Futro.

- Pierwsza rzecz, która przyciąga uwagę słuchacza Twojej nowej płyty to dość surowa, ale piękna okładka. Przedstawia Ciebie trzymającą ptaka na uwięzi. Czy możesz wyjaśnić przesłanie kryjące się za tą wizją?

- Na tej płycie jest sporo odniesień do wolności, potrzebie ucieczki. Pomyślałam, że skoro nie odniosłam się do tego w tytule to nawiążę poprzez okładkę. Ptak to taki symbol wolności, tutaj wznosi się, ale jest przywiązany i trzymany na sznurku jak balonik czy latawiec. Często mówimy, że chcielibyśmy wszystko rzucić i wyjechać gdzieś daleko, uciec. Jednak tak wiele rzeczy i ludzi trzyma nas na miejscu, nieliczni decydują się na taki ruch.

- „Bez Cukru” to Twój pierwszy album studyjny z premierowym materiałem od wydanego w 2013 roku krążka „Heart Times”. Dlaczego na to wydawnictwo czekaliśmy aż 5 lat i co zdecydowało o tym, że postanowiłaś wydać ten krążek teraz?

- Wolałbym mówić, że to 5 lat, bo jednak mamy początek roku, a z płytą gotowa byłam na jesieni. Wiedziałam, że będzie mi to wypominane, więc teraz muszę się tłumaczyć (śmiech). Dużo się działo w tym czasie; wydałam EP’kę „Novika COllabs”, nagrałam kilka kolaboracji (Jazzpospolita, Pawbeats, Coccolino), właściwie co tydzień grywamy z Lexem w klubach, najczęściej wyjeżdżając poza Warszawę, pracuję w radiu, sporo czasu poświęcam córce. Zawsze długo dojrzewam do kolejnych albumów, ale tu faktycznie za bardzo to się przeciągnęło, jak to się mówi: „samo życie”

-5 lat to szmat czasu. Jestem ciekawy: czy i jak zmieniłaś się przez ten okres jako wokalistka, producentka i autorka tekstów?

- To wbrew pozorom nie jest wcale szmat czasu, wiele zmieniło się na rynku, ale ja chyba nie aż tak bardzo. Na pewno zapragnęłam więcej zaśpiewać po polsku, ale tekstowo podążam chyba podobnymi ścieżkami jak wcześniej. Wokalnie czuję się swobodniej, ale wiem też, że wciąż mam wiele do nauczenia się.

- Podobnie jak w przypadku poprzednich albumów, także tym razem współpracowałaś z dużą ilością gości. Od strony wokalnej w dwóch kompozycjach wsparł Cię Baasch, zaś w jednej – Buslav. Jak doszło do Twojej współpracy z tymi panami?

- Z Baaschem znamy się dość długo i nie dość, że się zaprzyjaźniliśmy to naprawdę jestem jego oddaną fanką, a album „Grizzly Bear With a Million Eyes” znam na pamięć. Od razu wiedziałam, że musi być na płycie i super, że zaistniał zarówno jako producent jak i wokalista. Z Buslavem poznaliśmy się przy koncertach z Pawebeats’em, u którego zaśpiewaliśmy na płycie. Od razu go polubiłam, a też podoba mi się jego styl śpiewania. Początkowo miał być tylko anglojęzyczny utwór, ale jakoś nie mogłam znaleźć właściwej osoby do „Słabości” i stwierdziliśmy, że spróbujemy też z tym numerem.


- W kompozycji „Od Dziecka” zaśpiewałaś z córką Niną. To nie pierwsza Wasza kooperacja, ale jestem ciekawy, czy była to Twoja inicjatywa? Jak wyglądała Wasza współpraca podczas nagrywania tego utworu?

- Ninę można usłyszeć też na płycie „Heart Times” w piosence „Mummy Song”. Wtedy była jeszcze dzieciuszkiem, teraz to już nastolatka. Zależało mi na tym, bo to fantastyczna pamiątka. Pomyśl jak ona to odbierze, kiedy posłucha tego w wieku 20 lat! Współpraca poszła gładko, Nina po raz pierwszy nagrywała w studiu i poradziła sobie doskonale.

- Na „Bez Cukru” znalazły się aż 4 kompozycje z polskimi tekstami, co jest swego rodzaju rekordem w Twojej dotychczasowej dyskografii. Czemu zdecydowałaś się na tyle tekstów w naszym języku?

- Trochę dlatego, że ciągle mi to wypominano, trochę dlatego, że chciałam się z tym zmierzyć. Poza tym, kolejna cała anglojęzyczna płyta mogłaby przejść niezauważona, albo mniej zauważona. A może naiwnie wierzę, że polski coś zmieni (śmiech).

- Większość tekstów na tym albumie jest Twojego autorstwa, ale także tutaj zaprosiłaś gości: Natalię Grosiak (Mikromusic), Kamila Durskiego (Lilly Hates Roses) i Marcina Staniszewskiego (Beneficjenci Splendoru). Dlaczego zdecydowałaś się na współpracę z tymi właśnie autorami tekstów? Jak Ci się śpiewa teksty napisane przez inne osoby, w tym dwóch mężczyzn?

- Pisanie polskich tekstów nadal sprawia mi trudność, więc super jeśli ktoś mnie w tym odciąża. Żaden z tych tekstów nie był gotowcem, nad każdym pracowaliśmy wspólnie, w „Słabościach” większość refrenu wymyśliłam sama. Kamil został mi polecony, Marcin już jakiś czas temu wysłał mi trochę swoich tekstów, a Natalię podziwiam jako autorkę. Pisze fenomenalne teksty dla Mikromusic, piosenki, które opowiadają o czymś konkretnym, a to wielka sztuka.

- Wspomnieliśmy już o gościach, którzy wspomogli Cię wokalnie i tekstowo, ale nie zabrakło ich także na polu producenckim (m.in. Manoid, Sampler Orchestra, An On Bast, Bogdan Kondracki, Agim Dżeljilji). Czy w przypadku tak dużej ilości osób zaangażowanych w powstawanie „Bez Cukru” Ty podejmowałaś wszystkie ostateczne decyzje czy też te osoby dostawały od Ciebie artystyczną swobodę i przychylałaś się do ich wizji bądź propozycji?

- Ostateczna decyzja zawsze jest po mojej stronie, bo to jednak moja płyta. Cenię sobie jednak wskazówki producentów oraz ich wkład. Myślę, ze potrzebujemy spojrzenia drugiej osoby, nie jesteśmy wobec siebie obiektywni. O każdej z tych osób mogę powiedzieć wiele dobrego, duże talenty i świetni ludzie.

- Jesteś osobą o szerokich horyzontach artystycznych. Nie tylko tworzysz muzykę, ale także jesteś dziennikarką muzyczną. Czy są jeszcze jakieś pola artystyczne na których chciałabyś się sprawdzić (np. reżyserstwo bądź aktorstwo)?

- Aktorstwo to moje marzenie, ale nie wiem czy uda się je zrealizować. Z bardziej przyziemnych planów chciałabym spróbować swoich sił w dubbingu oraz planuję prowadzić zajęcia dla młodzieży.

- Na zakończenie nie mogę nie zapytać o grupę Futro, której byłaś współzałożycielką i wokalistką. Pamiętam, że w pierwszej połowie ubiegłej dekady grupa mocno zamieszała na polskiej scenie elektronicznej, po czym gdzieś około 2006-2007 roku, po wydaniu płyty „W futrze” słuch o niej zaginął. Co się wówczas stało z Futrem? Czy jest szansa, że grupa kiedyś jeszcze powróci?

- Płyta „W futrze” to był właśnie główny powód konfliktu, ponieważ została nagrana bez mojego udziału. Za chwilę będziemy obchodzić 20-lecie debiutu, więc zastanawiam się jak to uczcić.

- Dziękuję za wywiad. 

Foto: Eliza Krakówka

Polityka prywatnościWebsite by p3a