Superorganism

Tucan MichaelsMaciej Majewski
W lipcu ukazała się ich druga płyta „World Wide Pop”, ich fanem jest Elton John, a już za kilka dni ponownie wystąpią w Polsce. Superorganism przeciera szlaki na światowej scenie coraz śmielej. O różnych poczynaniach grupy w ostatnim czasie opowiedział mi jeden z jej założycieli - Tucan Michaels.

MM: Jak przetrwaliście w zespole okres pandemii?

Tucan: Skończyliśmy trasę promującą nasz pierwszy album dosłownie tuż przed wybuchem pandemii. Mieliśmy dużo szczęścia pod tym względem, bo nie musieliśmy odwoływać żadnych koncertów. Zakładaliśmy, że kolejny rok spędzimy na pracy nad naszą drugą płytą. A ponieważ pracujemy w dużej mierze online, nie było z tym większych kłopotów – może tylko takie, że byliśmy rozsiani po różnych miejscach na świecie, choć większość z nas przebywała w Londynie. Pandemia spowolniła wszystkie procesy wydawnicze, więc postanowiliśmy przeznaczyć na tworzenie „World Wide Pop” jeszcze więcej czasu i dopieścić ten materiał. Nie chcieliśmy odwlekać terminów wydania, ale w tej sytuacji, nie mieliśmy wyjścia. W konsekwencji wydaje mi się, że nagraliśmy dużo lepszy album, niż pierwotnie zakładaliśmy. Poza tym pandemia pozwoliła nam też odpocząć od siebie, bo w trakcie trasy byliśmy nierozłączni. Także taka przerwa też nam dobrze zrobiła.

MM: No właśnie – Superorganism cały czas jest postrzegany jako zespół ‘internetowy’. Pochodzicie z różnych części świata. Zastanawia mnie, co sprawiło, że akurat ci, a nie inni ludzie stworzyli ten zespół?

Tucan: Tak, rzeczywiście poznaliśmy się przez Internet. Zanim jednak powstał Superorganism, długo się poznawaliśmy wzajemnie. Niektórzy z nas grali ze sobą wcześniej w innych zespołach. Nie było więc tak, że zebrała się grupa przypadkowych osób, która postanowiła założyć razem zespół (śmiech). To był raczej powolny i dość naturalny proces.

MM: W międzyczasie jednak skład zespołu się zmienił.

Tucan: To też jest wynik pandemii. Niektórzy z członków zespołu wrócili do swoich rodzinnych stron i zdecydowali się tam zostać. Postanowili opuścić Superorganism i zająć się innymi rzeczami. Nie zaszkodziło nam to, bo też nigdy nie było założeń, by ten zespół miał stały skład. Kto wie, jak to będzie wyglądało w przyszłości? Może dołączy do nas więcej osób? Wszystko się okaże. Ale przez to, że teraz było nas mniej, praca nad płytą też odbywała się w bardziej zwarty sposób. Nie musieliśmy działać w mniejszych podgrupach. Ale zaprosiliśmy też kilkoro gości i producentów do stworzenia z nami tego albumu.

MM: I o tych gości też chciałem zapytać – jaki był ich klucz doboru?

Tucan: W większości ludzie, którzy pojawili się gościnnie na „World Wide Pop”, to osoby, które poznaliśmy po drodze. Na przykład Chai i Pi Ja Ma byli z nami na trasie. A ze Stephenem Malkmusem poznaliśmy się poprzez naszą wytwórnię. Jesteśmy fanami jego twórczości. Z kolei Gen Hoshino jest bardzo popularny w Japonii i z nim też się zakumplowaliśmy. Także dobór odbywał się w pewnym stopniu na podstawie znajomości, jakie zawarliśmy. Musiały jednak być to kontakty naturalne i musieliśmy mieć pewność, że współpraca będzie organiczna. Gdybyśmy zaprosili kogoś losowo, przypominałoby to raczej randkę w ciemno.

MM: W utworze „Black Hole Baby” słychać m.in. wypowiedź Eltona Johna, który chwali wasz zespół. Rozumiem, że współpraca z nim jest dopiero przed wami?

Tucan: O, tak, to zsamplowana wypowiedź z radia. Musieliśmy uzyskać zgodę na jej wykorzystanie. Jesteśmy fanami Eltona Johna. Nie mieliśmy jeszcze okazji się poznać (śmiech). Ale myślę, że współpraca z nim to już wyższa szkoła jazdy. Wspaniale gdyby do niej doszło. No i cieszymy się cały czas, że muzyka Superorganism mu się podoba.


MM: A kto wystąpił w teledysku do „Teenager”?

Tucan: To Brian Alvarez, którego możesz znać z serialu „Will and Grace”. Jest także youtuberem i nagrywa różne komediowe skecze na video. Nie poznaliśmy się jeszcze osobiście, ale gdy będziemy występowali w Los Angeles, mam nadzieję, że do tego dojdzie. Poprosiliśmy go, by zatańczył do „Teenager”. Nagrał i wysłał nam kilka podejść – jedno wykorzystaliśmy w oryginalnym teledysku, a inne w lyric video.

MM: Wasza muzyka jest bardzo radosna, pełna pozytywnej energii i światła. A co obecnie nakręca was muzycznie?

Tucan: Każdy z nas ma inny gust muzyczny. Te inspiracje się mieszają w naszym zespole, chociaż nie wszystkie. Wszyscy jednak jesteśmy fanami Weezer, Pavement, The Beach Boys i oczywiście The Beatles. Poza tym wkręciliśmy się we współczesną muzykę taneczną.  Dla mnie to zupełnie nowe doświadczenie. Natomiast jako jedyny jestem fanem metalu w zespole, co zresztą widać po moich włosach (śmiech). Nie jestem już co prawda zainteresowany graniem tego typu muzyki, ale nadal jestem jej fanem.

MM: Z czego to wynika? Metal wydaje Ci się mało rozwojowy?

Tucan: Tak, to jeden z powodów. Wydaje mi się, że muzyka rockowa i metalowa tkwi w stagnacji od 20 lat i od tego czasu nie zrobiła żadnego kroku do przodu. Komputery trochę tu zawiniły, bo nie ulepszyły tej muzyki wystarczająco. Robienie hard rocka na laptopie jest bez sensu. To jednak tylko moja opinia. Są przecież zespoły, które nadal odnoszą sukcesy w tych gatunkach. Sam jestem producentem i inżynierem dźwięku - w muzyce elektronicznej np. idealnie brzmiące bębny sprawdzają się świetnie. W muzyce rockowej spreparowane elektronicznie bębny pozbawiają ją naturalności.

MM: Wspomniałeś o komputerach. Na „World Wide Pop” dźwięków elektronicznych jest mnóstwo. Wśród nich są takie, które dziś uchodzą już powoli za retro, czyli np. dźwięk łączenia modemu z Internetem. Czyim pomysłem było wykorzystanie tego dźwięku?

Tucan: Prawie wszyscy w Superorganism wychowali się w czasach, gdy Internet dopiero się rozpowszechniał. Dźwięki modemu były wtedy na porządku dziennym i pozostały w naszej pamięci. To forma nostalgii. To zresztą historia Internetu, co – jak sam zauważyłeś – jest ważną częścią Superorganism.

MM: Przypuszczam, że skoro mieliście więcej czasu, to powstało więcej materiału, niż to, co jest na „World Wide Pop”?

Tucan: Tak, mamy sporo numerów, natomiast są one nieskończone, albo nie podobały się wszystkim członkom. To dobre kawałki, ale nie znalazły wystarczającego poparcie do dalszych prac i włączenia ich do płyty. Selekcja była bardzo naturalna. Nie wiem jeszcze, co cokolwiek z nimi zrobimy.

MM: Jesteście też jednym z tych zespołów, dla których aspekt wizualny jest równie ważny, co i ten muzyczny. Czy myślisz, że w przyszłości w muzyce pop część wizualna przyćmi całkowicie tę muzyczną?
Tucan:
Trudno powiedzieć. W naszym przypadku część wizualna pojawia się dopiero po stworzeniu muzyki. Jesteśmy pod tym względem tradycjonalistami. Czasem koncept piosenki wymusza niejako stronę wizualną w teledyskach, nawet jeśli słowa piosenki o tym nie mówią. Tu do głosu dochodzi abstrakcja. Myślę, że TikTok przyczyni się do jeszcze większej popularyzacji muzyki. Widzimy, co ludzie robią tam z naszymi piosenkami i nie ukrywam, że wiele z tych rzeczy jest świetnych.

MM: Za kilka dni wystąpicie w Polsce po raz kolejny. Szykujecie coś specjalnego?

Tucan: Wszystko zależy od miejsca, w którym gramy. To pozwala na użycie wizualizacji w odpowiedni sposób. Będziemy mieli też telewizory na scenie. Nasz show obecnie przypomina set dj-ski z gitarami akustycznymi. Dużo brzmień jest jednak granych na żywo. Przearanżowaliśmy też sporo naszych starych numerów, więc usłyszysz je w nowych wersjach. Nie są drastycznie zmienione, raczej podkręcone. To będzie świetna impreza!

MM: Dziekuję za rozmowę. 

Foto: Jack Bridgland

Superorganism - Warszawa, BARdzo Bardzo - 07.09.2022, godzina 20:00: https://www.facebook.com/events/3829086073982468/ 

Website by p3a