Piotr Świąder-Kruszyński (Besides)

Piotr Świąder-KruszyńskiGrzegorz Szklarek
Kilka dni temu ukazał się debiutancki album pochodzącej z Brzeszczy formacji post-rockowej Besides zatytułowany "We Were So Wrong". Z tej okazji porozmawialiśmy z gitarzystą zespołu Piotrem Świąder - Kruszyńskim.

- Minęło kilka dni od premiery Waszego debiutanckiego albumu "We Were So Wrong”. Jak „na chłodno” patrzysz na tę płytę?

- Praca nad płytą była dla nas wyzwaniem, bo nagrywaliśmy ją „na żywo” na tzw. „setkę”. Ten album brzmi dokładnie tak, jak sobie zaplanowaliśmy i słychać w tej muzyce bardzo dużo emocji.

- Improwizowaliście podczas nagrywania?

- Praktycznie nie. Szkielety kompozycji opracowywaliśmy na próbach. Już podczas nagrywania, wpadał nam czasem jakiś fajny motyw, który można było dograć. Było kilka takich elementów, które zarejestrowaliśmy już po nagraniu właściwych wersji kompozycji.

- Kto jest w Besides odpowiedzialny za komponowanie muzyki?

- Motywy przewodnie wszystkich utworów wymyślił gitarzysta Paweł Kazimierczak oraz w mniejszym stopniu – ja. Natomiast dopracowywanie aranży i ostatecznych wersji odbywa się już na próbach. Często pierwotne wersje naszych kompozycji nie przypominają wersji ostatecznych.

- Na płycie jest kompozycja „We Were So Wrong”. Czy utwór ten ma dla Was jakieś specjalne znaczenie, że od jego tytułu nazwaliście album?

- Jest to utwór, który miał się na tej płycie nie znaleźć. Na początku nie byliśmy z niego zadowoleni i właśnie jest to jedna z tych kompozycji, do których dograliśmy dodatkowe aranże. I dopiero wtedy zdobył nasze uznanie. Tytuł kompozycji nawiązuje do cytatu z filmu „Prometeusz”, który słychać w tym utworze. 

- Nazwa zespołu, jak i tytuły kompozycji są po angielsku. Dlaczego nie w naszym języku?

- Wpasowaliśmy się w „post-rockowy” trend (śmiech). Poważnie mówiąc: gram w różnych zespołach od 15 lat i zawsze były to grupy wokalne, w których główną rolę pełnił język polski. Nigdy nie kusiło nas, by śpiewać po angielsku. W przypadku Besides, który gra muzykę instrumentalną, a więc nie ma barier językowych, najbardziej odpowiednim językiem będzie angielski.

- Macie świadomość, że muzyka post-rockowa nie ma w Polsce wielu fanów, choć ich liczba stopniowo od lat rośnie. Nie baliście się zakładając Besides i nagrywając ten album, że traficie w próżnię?

- Mieliśmy tego świadomość. Ale my kochamy tę muzykę, więc pomyśleliśmy sobie, że co mamy się silić na granie innych gatunków muzyki, skoro post-rock jest w naszych sercach? Mamy nadzieję, że uda nam się pograć także w Europie, a tam już ta scena jest od lat bardzo prężna.

- Ważną częścią Waszych koncertów są wizualizacje…

- Zgadza się. Zajmuje się nimi Justyna Gurbisz. Są to zarówno filmy, jak i statyczne sekwencje. Wszystko jest miksowane przez Justynę. Szczerze mówiąc, nigdy nie miałem okazji ich widzieć, gdyż na koncertach zawsze stoję przodem do widzów (śmiech). Czasami tylko na próbach uda mi się coś zobaczyć. Ale cieszymy się, że z nią współpracujemy, bo pomaga to wytwarzaniu odpowiedniego klimatu na naszych koncertach.

- Jeśli łączycie muzykę z wizualizacjami, to jak sobie wyobrażasz film z muzyką Besides?

- Zastanawiałem się z pewnym moim znajomym, który zajmuje się amatorsko filmem, do jakich obrazów by pasowała nasza muzyka i doszliśmy do wniosku, że różne utwory pasowałyby do różnych filmów. Dla mnie byłby to film w klimacie „lynchowskim”.

- Czy doczekamy się kiedyś Besides ze śpiewem?

- Jeśli o mnie chodzi, to jestem zawsze otwarty na eksperymenty. Dla mnie nie byłoby problemem chociażby gościnne zaproszenie kogoś. Jednak nasz drugi gitarzysta Paweł mówi kategorycznie „nie”. (śmiech)

- Dziękuję za wywiad.

https://www.facebook.com/BesidesBand

Foto: Tomasz Staszewski

Website by p3a